NIETOLERANCJE W KOSMETYCE

3/2016 (14) jesień | KOSMETOLOGIA

(Nie)Toksyczne składniki kosmetyków.

Niemal codzienne spotykamy się z informacjami o rzekomym negatywnym wpływie na zdrowie różnego rodzaju kosmetyków. Posługiwanie się deprecjonującymi kampaniami marketingowymi w branży kosmetycznej stało się codziennością i nikogo nie dziwią slogany o toksycznych, szkodliwych i niebezpiecznych kosmetykach.

Jednakże jeśli przyjrzeć się kosmetykom nieco bliżej, sprawa wygląda zupełnie inaczej. – „W świetle ustawodawstwa europejskiego żaden kosmetyk nie może szkodzić konsumentom uwzględniając warunki ekspozycji” – mówi Safety assessor Iwona Białas z firmy CosmetoSAFE Consulting – „Kluczem do zrozumienia zagadnienia są właśnie warunki, w jakich daną substancję stosujemy. Prawo kosmetyczne całą odpowiedzialnością za bezpieczeństwo stosowania wyrobu obarcza jego producenta, czy też importera” – on musi je zapewnić i odpowiada za niepożądane skutki działania swoich wyrobów. A w dobie tak szybkiego przepływu informacji, żaden szanujący się producent nie pozwoli sobie na wprowadzenie do obrotu czegoś co może szkodzić konsumentom.

Kosmetyki przechodzą bardzo skrupulatną ocenę bezpieczeństwa, która jest oceną ryzyka, a nie oceną zagrożeń. Na czym to polega? Sprawa jest stosunkowo prosta – wyobraźmy sobie głodnego lwa, który bezdyskusyjnie stanowi spore zagrożenie dla zdrowia. Ale jeśli ten lew jest zamknięty w klatce, a my oglądamy go w zoo, to to ryzyko bywa raczej niewielkie. Znacząco wzrasta ono jeśli znajdziemy się z lwem w tej samej klatce.

Nieco humorystyczny opis dobrze oddaje zasadę jaką należy kierować się przy ocenie ryzyka związanego ze stosowaniem kosmetyków. W odpowiednich warunkach nawet woda czy sól kuchenna też mogą być zabójcze. Wszystko zależy od tego w jaki sposób je wykorzystujemy. Wspomnianą powyżej „klatką” jest nasza bariera skórna, która wbrew pozorom jest bardzo sprawna (gdyby nie była sprawna nikt nie podawałby nam doustnie, czy też dożylnie pewnych leków – wystarczyłby krem/maść, czy inny nośnik substancji leczniczej aplikowany na skórę). Skóra jest naszym największym organem, jej podstawową funkcją jest zapewnienie ochrony przed czynnikami zewnętrznymi: nienaruszona zapewnia odpowiednią izolację od czynników środowiskowych, mikroorganizmów, jak również ksenobiotyków. Jeśli dany składnik nie jest w stanie pokonać bariery naskórkowej to nie wywoła szkodliwych efektów ogólnoustrojowych w naszym organizmie (nawet jeśli sam z siebie stanowi pewne zagrożenie dla zdrowia).

Problem bezpiecznych/niebezpiecznych składników kosmetyków jest bezustannie przytaczany w mediach. Niezliczona ilość forów dyskusyjnych, blogów i tym podobnych miejsc wymiany informacji „przedstawia i omawia” stosowanie niebezpiecznych składników kosmetyków. Niestety w większości z nich nie mamy rzetelnego przedstawienia zagadnień, czy też dostępu do wiarygodnych źródeł danych. Są to także w większości przypadków „analizy” powszechnie stosowanych składników kosmetyków, które są kontrowersyjne raczej z punktu widzenia marketingowego, a nie rzeczywistych zagrożeń zdrowotnych. Tam, gdzie istnieją doniesienia o rzeczywistych zagrożeniach, działa bardzo sprawnie Ustawodawca, wprowadzając odpowiednie środki zaradcze (w postaci zakazów czy ograniczeń stosowania). Art. 15 Rozporządzenia kosmetycznego nr 1223/2009 mówi o tym, że zakazane jest stosowanie w kosmetykach substancji o właściwościach mutagennych, rakotwórczych, czy wpływających szkodliwe na rozrodczość (tzw. substancje CMR). Jeśli pojawiają się jakiekolwiek informacje wskazujące na takowe efekty stosowania surowców kosmetycznych, podlegają one szczegółowej analizie i – jeśli istnieje realne ryzyko dla zdrowia – zostają one zakazane do stosowania. Z tego względu trudno mówić o rakotwórczych czy reprotoksycznych kosmetykach.

Rzeczywistym problemem jaki może dotyczyć stosowania kosmetyków są efekty lokalne wynikające z ich aplikacji: podrażnienia, uczucie dyskomfortu po aplikacji, czy też uczulenia to prawdopodobne efekty stosowania kosmetyków.

Kwestię potencjału drażniącego kosmetyków, jak również odpowiednich właściwości aplikacyjnych, można w bardzo prosty sposób ocenić doświadczalnie (i większość producentów to robi), osobnym zagadnieniem w tej kwestii jest użycie produktu niezgodnie z przeznaczeniem.

Najtrudniejszą sprawą są nietolerancje osobnicze (wynikające z naszej własnej wrażliwości) – uczulenia, czasem nawet podrażnienia to efekty, których nie da się przewidzieć. Wynikają one z naszych predyspozycji, stanu zdrowia i stanu skóry, trybu życia itp. Jeśli doświadczyliśmy nietolerancji po stosowaniu produktu, nie możemy generalizować, zakładać że kosmetyk jest zły dla ogółu społeczeństwa – odnotowany efekt wymaga głębszej analizy i wcale nie oznacza, że produkt jest niebezpieczny.

Oczywiście można tak zaprojektować produkt, aby ryzyko wystąpienia nietolerancji znacznie ograniczyć, ale nigdy nie mamy 100% pewności, że się nie pojawią.



Iwona Białas


Zapisz się na Newsletter!

Aby dołączyć - wpisz imię i nazwisko oraz e-mail.

Newsletter

Aby się wypisać kliknij tutaj ».