ZARZĄDZAJ ŻYCIEM WŁASNYM
2/2013 (2) jesień | PORADY
Zarządzanie życiem własnym wymaga nie lada odwagi.
Musimy wziąć odpowiedzialność w swoje ręce, czasem przyznać się do błędu, czasem zmienić wcześniej obrany kurs, czasem głośno powiedzieć o własnym szczęściu i smakować sukces.
Bardzo często w nawale narzekań nie wiemy od czego zacząć, co zrobić, jak uczynić ten pierwszy krok, dzięki któremu wyjdziemy z ciasnej strefy własnego komfortu, o czym pisałam w ostatnim numerze. Strefa komfortu jest bowiem bardzo wygodna i człowiek zawsze będzie miał tendencję do tworzenia takich stref w różnych obszarach życia. Nie unikniemy tego, tak działa nasz mózg – jest zaprogramowany, aby podążać utartymi schematami, czyli drogą doskonale znaną, co potęgują jeszcze lata edukacji nastawionej na odwzorowanie, kopiowanie, zamiast na pobudzanie przedsiębiorczości i kreatywności.
Zanim zaczniemy konstruktywnie zarządzać własnym życiem, musimy dobrze określić, jakimi dysponujemy narzędziami, z jakiego miejsca ruszamy i co chcemy osiągnąć.
Czym dysponujesz?
Już samo rozpoznanie własnej strefy komfortu i postanowienie, że czas z niej wyjść, jest tak naprawdę pierwszym krokiem do zmiany. Jednakże aby ruszyć z miejsca, musimy wiedzieć skąd dokładnie startujemy.
Jakie są nasze mocne strony? Zwykle wiele czasu i myśli poświęcamy wadom, tuszowaniu niedoskonałości, problemom, zmartwieniom, a o mocnych stronach, sukcesach boimy się nawet myśleć. Pokutuje społeczne przekonanie, że skromność i pokora to najwyższe zalety. Jak we wszystkim – i tutaj kluczem jest właściwe rozumienie wymienionych cech i unikanie przesady. Sposób w jaki traktujemy siebie, w jaki myślimy o sobie i w jaki o sobie mówimy – to sygnał „Jak chcę być traktowany czy traktowana” wysyłany do ludzi wokół. Docenienie własnych talentów i umiejętności jest niezbędne, jeżeli chcemy odnieść sukces na rynku pracy, czy po prostu – być szczęśliwymi na co dzień. I szczególnie na „odejmowanie sobie” uczulam Panie, bowiem one mają tendencję do zaniżania swoich zalet, nazywania sukcesów „szczęśliwym zbiegiem okoliczności”, albo kwitowania „tak wyszło”.
Skrzynka z narzędziami
Znajomość własnych atrybutów to swoista skrzynka z narzędziami. Jeżeli nie znamy własnych zalet, umiejętności i talentów – nie będziemy mogli ich wykorzystać. Mało tego – przy dzisiejszym tempie życia, jeżeli nie będziemy wprost mówić o swoich mocnych stronach (nie mylić z nadmiernym przechwalaniem się), otoczenie może nigdy nie dowiedzieć się z kim tak naprawdę ma do czynienia. Przykład: jeżeli nie pójdziesz do przełożonego i nie powiesz, że chętnie weźmiesz udział we wdrażaniu nowego systemu u włoskiego klienta, ponieważ masz w tym doświadczenie, a w dodatku – mówisz biegle po włosku, to twój przełożony może to zlecić innej osobie i nie przekona się o twojej skuteczności.
Z butami w cudze życie
Przy wyjściu ze strefy komfortu, musimy także określić rzeczywiste i potencjalne wpływy innych ludzi na nas. Kto ma wpływ na nasze życie? Czy jest to wpływ pożądany czy raczej wymuszony?
Istnieje bowiem spora różnica pomiędzy dostosowaniem godzin pracy do godzin w jakich działa przedszkole naszej pociechy, czy rytm dobowy naszego organizmu, a poddawaniem się krytycznym uwagom „życzliwych” zaczynającym co drugie zdanie od: „Bo ty powinnaś”, „Bo ty powinieneś”.
Niestety, wiele z nas ma to do siebie, że wyskakuje z dobrymi radami na wyrost. Takie osoby włażą w czyjeś życie z własnym światopoglądem i uzurpują sobie prawo kontrolowania nas w imię dobrych intencji. Tutaj warto pamiętać, że najczęściej wtrącają się te osoby, które uciekają przed zarządzaniem życiem własnym, które same nie kontrolują swojego życia, mają problem z własnymi emocjami i żyją bez marzeń, bez wizji, bez celów. Trafnie ujmuje tą prawidłowość E. Tolle: „Nic tak nie wzmacnia jak przypisywanie sobie racji. Ludzie muszą krytykować innych, aby uzyskać silniejsze poczucie tego kim są”.
Poddawanie się wpływom takich kontrolerów najczęściej jeszcze mocniej trzyma nas w strefie komfortu. Mało tego, możemy być pewni, że przy wyjściu z własnej strefy komfortu będziemy napotykać na opór i przeszkody. Wyjście z własnej strefy komfortu pociąga za sobą zmianę obecnego układu i powstałych między ludźmi zależności, zatem także najbliższe otoczenie musi wychylić się ze swojej strefy.
Efekt wyjścia ze złotej klatki
Paradoksalnie, czasem właśnie negatywna reakcja otoczenia i próby utrzymania starego ładu będą najlepszą wskazówką, że zmierzamy w dobrym kierunku. Spójrzmy na przykład Anki, która powiedziała przełożonemu, że myśli o otworzeniu własnej działalności i zmianie formy współpracy – zamiast obecnej umowy o dzieło (która w praktyce oznaczała obowiązki jak przy umowie o pracę, jednak bez świadczeń), mogłaby pracować nad konkretnym zadaniem i wystawiać faktury. Przełożony zaraz wytoczył argumenty na temat tego „jakie to nieopłacalne jest prowadzenie działalności w tym kraju”. Zniechęcał Ankę przy każdej możliwości, nierzadko cytując ponure statystyki.
Inny przykład. Gdy Justyna spotkała dawną przyjaciółkę i pod jej wpływem zapisała się na internetowy kurs rozwoju osobistego, jej mąż wytrzeszczył oczy i krytycznie to skomentował. Następnie przy rodzinnym obiedzie głośno powiedział co o tym myśli, ośmieszając żonę w towarzystwie wielu osób. Zażenowana, nie była w stanie nawet słowa powiedzieć we własnej obronie, zwłaszcza, że teściowa stanęła po stronie syna i zarzuciła jej, że wydaje ciężko zarobione pieniądze Krzyśka na głupoty. Justyna przepłakała pół nocy, lecz przy porannej kawie naszła ją myśl, że może ten kurs jest właśnie po to, by nie dawała sobą tak dłużej pomiatać.
Inspirator czy strażnik porządku obecnego?
Roztropnie zatem przyjrzyjmy się ludziom w naszym otoczeniu. Kto dodaje nam skrzydeł? Kto nas ogranicza? Przy kim czujemy się sobą? Kto nas inspiruje? Wskazówką mogą być równie dobrze objawy somatyczne: jeżeli po spotkaniu z daną osobą odczuwamy ból głowy, senność, zmęczenie – to zdecydowanie nie jest to nasz sprzymierzeniec. Podobnie, jeżeli po spotkaniu z daną osobą pochłaniamy słodkie batoniki, albo przeciwnie – nie odczuwamy głodu, a raczej przygnębienie. Słuchajmy swojego ciała – w temacie rozpoznawania toksycznych ludzi ciało się nie myli.
Dokąd zmierzamy wychodząc z własnej strefy komfortu? Na temat wizji zmian, marzeń i życiowej misji zapraszam do przeczytania już w kolejnym numerze NAJWSPANIALSZE.
Wskazówka
Panie zachęcam do wyjścia z własnej strefy komfortu, dzięki realizacji bezpłatnego, 14-dniowego programu wellness: „Odkryj w Sobie Kobietę Sukcesu”. Program dostępny na wellnessday.eu.
Beata Mąkolska
Zapisz się na Newsletter!
Aby dołączyć - wpisz imię i nazwisko oraz e-mail.
Aby się wypisać kliknij tutaj ».