SPACERUJ BOSO

2/2018 (21) lato | PORADY

Zrzuć buty i… wyluzuj!

Chodzenie boso po trawie kojarzy nam się z relaksem, luzem, wakacjami, przyjemnie spędzonym czasem. Dlaczego by nie zapewnić sobie tego rodzaju odstresowania się codzienne? Tym bardziej, że chodzenie boso ma dużo większe znaczenie, niż mogłoby się nam wydawać, a buty wydają się jednym z… bardziej szkodliwych wynalazków.

Wszyscy szukamy szybkich rozwiązań i prostych wskazówek: gdy boli nas głowa, mamy mnóstwo pracy, a dzieci nie dają odetchnąć – łykamy tę przysłowiową tabletkę na ból głowy, „żeby się nie męczyć”, zamiast zastanowić się z jakiego powodu boli nas głowa. Wszak „musimy” być już gotowi do działania! Presja czasu zaczyna oddziaływać także na sferę rozwoju osobistego, oto chcemy robić szybkie kursy, „zmieniać się w weekend”, mieć uniwersalne panaceum na radzenie sobie z lękiem czy złością, które ma działać od zaraz. Jak wiemy, magicznych pigułek na wszystko nie ma, a każdy zmienia się we własnym tempie, niemniej jest coś – coś bardzo prostego i ważnego – co można zrobić dla siebie każdego dnia i szybko odczuć pozytywne skutki.

I tym razem nie o medytacji, nie o oddechu i nie o wizualizacji (choć to rewelacyjne narzędzia, które szczerze polecam!), a o... chodzeniu boso. W ostatnich latach coraz więcej możemy znaleźć informacji o tym, jak chodzenie boso (po ziemi, po trawie, po piasku) ma ogromne znaczenie dla naszego zdrowia. Wcześniej jedynie chodzenie boso po plaży, wydawało się mieć znaczenie dla pewnych walorów estetycznych stóp – pisma kobiece poruszały temat w kontekście naturalnego peelingu, jakim jest dotyk piasku. Tego rodzaju efekty to zaledwie ułamek korzyści, jakie otrzymujemy zrzucając buty. I wierzcie mi, nie potrzebujecie za każdym razem jeździć na plażę!

UZIEMIAJ SIĘ

Gdy mówimy o elektryczności, najczęściej mamy na myśli prąd i podłączone do niego urządzenia, które miały za zadanie ułatwiać nam życie: pralka, zmywarka, komputer... Zapominamy, że każdy człowiek jest także istotą bioenergetyczną, że wszystkie nasze ruchy, działania są napędzane elektrycznością. Nasze organizmy składają się głównie z wody, w której rozpuszczone są różnorodne naładowane elektrony. Także ziemia jest naładowana elektronami, jest niczym bateria i doskonale przewodzi elektryczność. Dlatego kiedy bezpośrednio dotykamy ziemi, czyli uziemiamy się, uruchamiamy naturalne procesy lecznicze – przede wszystkim neutralizujemy działanie wolnych rodników oraz wpływamy na łagodzenie chronicznego zapalenia (a to wszystko dzięki dostępowi do stałego zasobu wolnych elektronów). Według dra Josepha Mercoli, autora książki „Siła zdrowych nawyków”, mnóstwo chorób wiąże się z chronicznym zapaleniem: są to między innymi alergie, anemia, astma, autyzm, cukrzyca, łuszczyca, nowotwory, reumatoidalne zapalenie stawów... Z tego rodzaju chorobami w pierwszej kolejności zazwyczaj zwracamy się do lekarzy, a następnie do aptek. Stajemy się klientami machiny farmaceutycznej i to niekoniecznie z korzyścią dla naszego zdrowia. Jeżeli bowiem zamieciesz śmieci pod dywan, one nie znikną – i to samo dzieje się gdy bierzesz, leki, które jedynie likwidują objawy – przyczyna pogarszającego się zdrowia nadal zostaje!

Doktor Mercola w swojej książce powołuje się na opublikowane w 2012 roku badanie, które udowodniło, że uziemienie człowieka, czyli kontakt bezpośredni z ziemią:

  • poprawia jakość snu i wpływa na odprężenie po nocnym wypoczynku;
  • zmniejsza sztywność mięśni oraz chroniczne bóle;
  • reguluje wydzielanie hormonu stresu, a tym samym pomaga utrzymać w normie poziom cukru we krwi i zmniejsza apetyt;
  • wpływa pozytywnie na rytm bicia serca, przez co przestawia je na harmonijne zdrowe bicie;
  • rozcieńcza krew, przez co poprawia się cała gospodarka układu krążenia.

Bezpośredni kontakt z ziemią działa trochę jak leki rozcieńczające krew (ale bez żadnych skutków ubocznych), dlatego jeżeli już takie leki zażywasz, i zamierzasz dużo czasu spędzać boso – rozważ konsultacje z lekarzem (choć może się zdarzyć, że twój lekarz nie będzie wiedział kompletnie o czym mówisz, wtedy rozważ zmianę lekarza!).

Oczywiście trudno oczekiwać, że jednorazowy spacer po plaży wyleczy nas ze wszystkich chorób, jednak warto wprowadzać zmiany w swoim życiu tak, by każdego dnia czerpać z naszej cudownej Matki Ziemi. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu dzieci na wsiach w okresie letnim biegały boso – uziemiając się, wzmacniając swoją odporność i mając z tego mnóstwo frajdy. A dziś? Dziś wydajemy setki złotych na „ergonomiczne”, „oddychające” obuwie, albo torturujemy stopy w ciasnych, ale jakże modnych szpilkach czy pantoflach, a w domu wciskamy swoje nogi w kapcie i to samo robimy naszym dzieciom!

JAK POPRAWIĆ SOBIE HUMOR W 15 MINUT?

Poprawa zdrowia to nie jedyna korzyść z bosych spacerów – kontakt z ziemią ma także niebagatelne znaczenie dla naszego zdrowia psychicznego i emocjonalnego. Wiemy od dawna, że kontakt z naturą wzmacnia człowieka, relaksuje, sprzyja wyciszeniu i nabraniu dystansu. Jeżeli do tego dołożysz spacer boso, dodatkowo zafundujesz sobie praktykę uważności. Szczególnie, jeżeli to nie jest Twój najlepszy dzień – wyjdź na trawę, przejdź boso po ogrodzie, polnej ścieżce, drepcz po leśnym mchu.

Taki krok uczy nas uważności – początki są dla wielu osób bardzo stresujące, ponieważ boją się, że „nadepną na gniazdo os”, albo skaleczą czy „złapią kleszcza”. Dlatego, gdy pierwszy raz zdejmujemy buty, zwykle bardzo uważnie stawiamy stopy na ziemi czy trawie, wyszukując wzrokiem potencjalne zagrożenia i sondując miejsca, które wydają się bezpieczne. Gdy skupiamy się nad tym, co jest pod stopami i uważamy, by na coś nieprzyjemnego nie nadepnąć, w umyśle nie ma miejsce na rozdrapywanie wspomnień, nadmierne analizowanie problemów, skupianie się na własnych kompleksach i porażkach. Koncentrujemy się na każdym kroku i to jest jedna z najlepszych form bycia „tu i teraz” z wyłączeniem ego. Z czasem nabieramy ufności do Matki Ziemi i nasz krok staje się bardziej swobodny, pewny, ale jednocześnie cały czas jesteśmy uważni i czujni, ponieważ czujemy każdy kamyczek, zmianę faktury powierzchni ziemi, jej temperaturę, wilgotność czy roślinność. To fantastyczne ćwiczenie relaksacyjne, w dodatku całkowicie darmowe i powszechnie dostępne! :)

DOTYK MATKI ZIEMI

Chodzenie boso po ziemi to także doskonała metoda aby pozbyć się złości. Ilekroć jesteś zły, zestresowany, czy wkurzony, zdejmij buty, pospaceruj 15-20 minut po gołej ziemi czy trawie. Asia, która (jeszcze) pracuje w korporacji, lecz pewne „wytyczne” i „procedury” zaczynają ją mocno uwierać, wykorzystuje każdego dnia przerwę na lunch, by w tym czasie zjeść coś siedząc na ławce przed budynkiem firmy z... (a jakże!) bosymi stopami na trawie – posłusznie zameldowała mi, że odkąd wdrożyła to jako swoją rutynę, poziom jej stresu w trakcie przerwy znacznie spada, a pozostała część dnia w pracy jakoś tak „lżej” i „przyjemniej” mija. Może następnym razem zatem, zamiast wychodzić z nerwów na papierosa – zdejmij buty i stań na trawie!

Pamiętaj, że aby uziemianie działało, trzeba chodzić boso tak, by stopą bezpośrednio dotykać ziemi – także chodź po polnej ścieżce, trawie, błocie, piasku, kamieniach, skale... Wyciszenie i uspokojenie gwarantowane! Im gorsze jest obecnie twoje zdrowie i samopoczucie – tym więcej czasu spędzaj bosą stopą na ziemi. Fantastycznie uziemia wilgotna trawa czy wilgotna, goła ziemia (woda dobrze przewodzi prąd dlatego wilgotna trawa czy ziemia jest lepszym przewodnikiem. Z tego powodu też pływanie w jeziorze czy morzu ma dużo większe korzyści zdrowotne, niż pływanie w... basenie). To niesamowite, jak spacer bosą stopą po porannej rosie potrafi nas obudzić i orzeźwić. Ileż to człowiek ma od razu więcej pomysłów!

Do spacerów bosą stopą nie nadają się asfalt, drewno, guma czy plastik, ponieważ izolują nas od ziemi – właśnie z tego powodu, że nasze buty mają najczęściej gumowe podeszwy, żyjemy w ciągłym oderwaniu od ziemi. Jeżeli na początku boisz się (owadów, nieprzyjemnych doznań itd), masz nie przyzwyczajone stopy, spróbuj po prostu stać boso, chłonąć energię ziemi i jednocześnie – świadomie oddawać to, co ci nie służy. Możesz wizualizować jak wraz z wydechem twoje negatywne emocje (złość, smutek, rozczarowanie itd.), spychane jest w dół, do ziemi, a wraz z wdechem pobierasz z ziemi cudowny spokój. Możesz też usiąść czy położyć się na trawie – sprawdź tylko, czy nie kładziesz się na mrowisku;)

Lato sprzyja zrzucaniu butów, zatem teraz jest idealny czas na bose eksperymenty! Zacznijcie w wakacje i niech to będzie jeden z tych nawyków, które przeniesiecie później w swoją codzienność. Tym samym macie slow life, stress off, praktykę uważności i terapię zdrowotną w jednym. Udanych wakacji boso kochani!



Beata Mąkolska


Zapisz się na Newsletter!

Aby dołączyć - wpisz imię i nazwisko oraz e-mail.

Newsletter

Aby się wypisać kliknij tutaj ».