TO BYŁ… DOBRY DZIEŃ!

1/2018 (20) wiosna | PORADY

Sens życia bądź… jego brak.

Trudno nam się przyznać, zwłaszcza przed samym sobą, iż większość naszych życiowych wyborów, podjętych decyzji i działań kierowana była, jest i nie raz jeszcze będzie przez jedną na ogół potrzebę. Potrzebę bycia akceptowanym!

Jeżeli zależy Tobie, aby polepszyć jakość swojego życia, warto zastanowić się nad dwoma rzeczami – nad tym CO robisz CODZIENNIE oraz nad tym CO o tym SĄDZISZ.

Człowiek jest istotą myślącą… aż za bardzo. Rozkładamy życie na czynniki pierwsze, analizujemy i kalkulujemy. Do podejmowania decyzji używamy rozumu i jesteśmy zdziwieni, że te decyzje (choćby poprawne) nie dają nam szczęścia. A rozum nie jest po to, by dać nam szczęście, lecz by nadać naszemu życiu sens.

Wiele osób uważa, że ich życie nie ma sensu, albo że brakuje im głębszego sensu. Zapytani o wyjaśnienie, tłumaczą, że nie robią nic ważnego, że każdy dzień wygląda tak samo, że nie wiedzą nawet od czego mieliby zacząć zmiany. Przede wszystkim są zmęczeni i nieszczęśliwi, czasem też zestresowani albo znużeni (albo wszystko naraz) i nie wiedzą co dalej. Są tak pogubieni w tym co chcą, co wydaje im się, że chcą, w tym co ktoś inny (rodzic, mąż, żona, telewizja) mówi im, że chcą, że nie wiedzą co jest rzeczywistą potrzebą, a co zachcianką. Nie słyszą swojego serca, tylko podejmują „racjonalne” decyzje, bądź kierują się lękiem (przed zmianą, przed negatywnymi konsekwencjami). Codzienność jest rutyną nasyconą przykrymi obowiązkami, a taki człowiek ma wrażenie, że utknął w jakiejś pułapce, że to jakiś „cholerny matrix”. Czuje się oszukany („przecież to nie tak miało być”), rozczarowany („to już wszystko?”), zły, smutny... – emocje mogą być różne, jednak łączy je jedno – są negatywne.

Gdy chcesz być bardziej szczęśliwy, to niezależnie od tego z jakiego poziomu startujesz, warto przyjrzeć się temu CO robisz każdego dnia. To nasza codzienność, nasze codzienne małe wybory przesądzają o ogólnym odczuciu satysfakcji z życia, bądź jej braku. Ludziom często się wydaje, że największy wpływ na ich życie mają te wielkie decyzje – ślub, wybór studiów, zmiana miejsca zamieszkania itd. Jasne, te decyzje potrafią być punktem zwrotnym. Jednak takich „wielkich” decyzji nie ma znowu aż tak dużo – sam odpowiedz sobie na pytanie, ile ich było w ciągu ostatniego roku? Największy wpływ na poczucie posiadania szczęśliwego życia mają nasze codzienne „małe” wybory: o której położymy się spać, w jaki sposób wstaniemy (i z jaką intencją), co zjemy (i czy w ogóle) na śniadanie, jak zareagujemy na złość współmałżonka, jak zareagujemy na korek w drodze do pracy, czy się spóźnimy do tej pracy czy nie, i tak dalej.

DRUGA SPRAWA, TO KWESTIA TEGO CO O TYM SĄDZIMY.

Przyjrzyjmy się sytuacji, w której decydujesz, że idziesz późno spać, bo „masz tyle rzeczy do zrobienia”. Przed snem nie wyciszyłaś się, gdzieś tam w tle leciał telewizor z filmem akcji, a potem program publicystyczny. „Szlag” cię trafił, jeszcze zanim się położyłaś do łóżka, bo ciśnienie podnieśli Ci politycy w studio telewizyjnym. Budzisz się po zaledwie pięciu godzinach snu ledwo przytomna i zła, że znowu się nie wyspałaś. Zła idziesz do kuchni zrobić poranną kawę i widzisz, że mąż znowu nie pozmywał naczyń, mimo że obiecał. Teraz zła jeszcze na niego, zmywasz te naczynia i robisz kawę. Robisz też śniadanie wszystkim, tylko nie sobie, bo wiesz, że nie zdążysz zjeść – trzeba wyprawiać dzieci do szkoły i siebie do pracy. Dzieci hałasują, więc co jakiś czas krzyczysz na nie, żeby przestały. Zaspany mąż pyta gdzie kawa, a ty wściekła wygarniasz mu wczorajsze naczynia... i tak dalej. Zanim dojedziesz do pracy jesteś już zła, zmęczona, sfrustrowana i zestresowana. Brzmi znajomo?

A TERAZ DRUGI SCENARIUSZ.

Idziesz późno spać, bo chcesz tego samego dnia dokończyć robienie rzeczy, które zaczęłaś. Cieszysz się, że możesz to zrobić i zasnąć z poczuciem dobrze wykonanego zadania. W tle gra telewizor, ale machasz ręką na te mądrości polityków – o czymś przecież gadać muszą. Budzisz się rano i pozwalasz się sobie poprzeciągać chwilę. Jesteś nieprzytomna – za późno poszłaś spać, ale myśl o aromacie kawy ściąga Ciebie z łóżka. Wędrujesz do kuchni, przesuwasz niepozmywane naczynia i robisz kawę. Nie dziwisz się nawet, że mąż nie pozmywał – pewnie był też zmęczony, albo po prostu zapomniał. Gdy wstaje i zagląda do kuchni – pytasz, czy mógłby to zrobić teraz, bo będzie Ci wygodniej zrobić śniadanie... i tak dalej.

Widzisz różnicę? W jednym i drugim przykładzie robisz niby to samo, ale CO INNEGO O TYM SĄDZISZ.

Jeszcze inny przykład.

Kasia pracuje jako kosmetyczka w centrum dużego miasta. Nie jest to duży salon, ale w bardzo dobrej lokalizacji i cieszący się opinią zaufanego i profesjonalnego. Każdego dnia odwiedzają ją różne ważne osobistości – a to „pani z telewizji”, a to „pani z radia”, a to „ta znana piosenkarka”, albo „pani prezes dużego banku”, bywają nawet panie z ministerstwa. Kasia patrzy na te niesamowite, ważne, bogate kobiety, które dzięki niej są jeszcze piękniejsze i... ma ogromne poczucie winy. Bo ona też miała w życiu osiągnąć „coś”, miała być „kimś”, a tymczasem siedzi w jakimś salonie i pomaga tym pięknym kobietom być jeszcze piękniejszymi. A kto pomoże jej? Każda rozmowa z rodzicami to istna gehenna, bo o ile jeszcze mama Kasi jest po prostu żądna plotek i nowinek, o tyle ojciec Kasi w ogóle nie rozumie jak można „zarabiać pieniądze na nakładaniu komuś kremu na twarz”. Co gorsze, Kasia uważa dokładnie tak samo.

Agnieszka także pracuje w salonie, tyle, że fryzjerskim. Agnieszka nie ma pojęcia o świecie plotek i celebrytów, bo zazwyczaj ogląda i czyta informacje związane z kursami fryzjerskimi, albo krawieckimi. Domowe szycie to jej pasja po godzinach, równie satysfakcjonująca co fryzjerstwo, tyle, że niepłatna (choć czy błysk radości w oczach córki, gdy przymierzyła tę właśnie uszytą, czerwoną sukienkę, nie jest wart więcej, niż pensja?). Także Agnieszka nawet nie wie najczęściej czy właśnie układała włosy komuś znanemu, czy nie, wie za to, że każdy nosi swoje własne problemy. Wie, bo ciągle wysłuchuje opowieści o zdradach, problemach finansowych, problemach z dziećmi... Zdarzają się też piękne historie opowiadane przez klientki, jednak tych smutnych jest zdecydowanie więcej. Tym bardziej Agnieszka odczuwa radość w sercu, gdy choć trochę poprawi się humor paniom po wizycie u niej, a także wdzięczność, że ona sama ma takie dobre życie, cudownego męża, wspaniałe dziecko i całkiem fajną pracę.

Można każdego dnia podejmować wiele decyzji, ale nasz osąd tych decyzji i czynności nadaje im wymiar.

Teraz zastanów się na jakich czynnościach upływa Ci dzień. Co robisz codziennie albo prawie codziennie? Jak ważne są to rzeczy? Jak przydatne? Co o nich sądzisz?

Pamiętaj, że tak jak się zmieniamy i jak zmieniają się okoliczności, tak zmieniają się nasze osądy i opinie – coś, co robiłeś 5 lat temu i uważałeś za ważne, może dzisiaj takie nie być. Jeżeli od dziecka chciałeś pracować w reklamie, a potem okazało się, że rzeczywistość odbiega od Twoich wyobrażeń i ciągnie cię, do czegoś zupełnie innego, to co jeszcze robisz w tej agencji reklamowej?

Czasem kopiujemy nawyki innych, mimo że w głębi serca nie uważamy ich za ważne – wtedy też będziemy odczuwać jakiś dyskomfort. Ważną sprawą jest tutaj odróżnienie cudzych opinii od własnych, co może być trudne, jeżeli uważamy siebie za kogoś gorszego. Ma to często miejsce w sytuacjach, gdy stawiamy drugą osobę na piedestale, gdy np. ojciec jest dla nas takim autorytetem, że jego przekonania bierzemy za własne, w związku z czym realizujemy jego pomysł na życie, choć przecież jesteśmy zupełnie inną osobą. Zawsze, zanim ślepo pokiwasz głową na „TAK”, gdy ktoś powie tobie „powinieneś”, zastanów się, dlaczego niby opinia tej osoby ma być ważniejsza od Twojej?

Jeżeli każdego dnia robisz coś, co wiesz, że Tobie nie służy, że Ciebie nie rozwija, że zamiast dodawać Ci skrzydeł, to je podcina, to masz takie wyjścia:

robić to dalej (w końcu to znasz, wiesz co będzie jutro, nawet jeżeli to jutro Ci się nie podoba);

zrobić coś inaczej / coś innego.

Niby takie banalne, a jednak mamy mocny, wewnętrzny opór przed zmianami. Im więcej w nas introwertyka, im bardziej jesteśmy zamknięci, im bardziej przeraża nas ryzyko – tym trudniej wyjść z własnej strefy komfortu. Jeżeli jednak otworzymy się na nowe możliwości, pozwolimy sobie na przestrzeń – dla marzeń, dla nowych znajomości, dla nowych pasji... gdy najzwyczajniej w świecie otworzymy serce, znajdziemy swój sens i swoje miejsce. Jednak nawet wtedy, nie przywiązujmy się za bardzo do swoich przekonań i przyzwyczajeń – każdy człowiek rozwija swoją świadomość we własnym tempie i za kolejnych kilka lat, może nas przyciągnąć jeszcze coś innego.

JAK ODRÓŻNIĆ GŁOS ROZSĄDKU OD GŁOSU SERCA?

Bardzo prosto. Głos rozsądku to wszystkie „powinieneś”, „powinnaś”, „wypada aby”, „dobrze by było”, „skoro zrobiłeś to, to teraz musisz zrobić tamto”, „bądź konsekwentny”. Wszystko to, co kojarzymy z kalkulacją, rachunkiem zysków i strat, to nad czym musimy się zastanawiać i rozważać – to jest głos rozsądku. Przydaje się nam on do rozliczenia z Urzędem Skarbowym, ale do wyboru partnera życiowego – już nie bardzo.

A głos serca? Niektórzy niestety tak zagłuszyli go racjonalnym myśleniem, że jedynie zawał, wypadek czy mocny kryzys życiowy, zmusza ich do weryfikacji swoich wartości i stylu życia. Głos serca to czasem subtelne przyciąganie do jakiegoś tematu, a czasem bardzo silny magnes do określonych działań. Często wtedy rodzina czy znajomi mówią „chyba oszalałaś”, „to zwariowane!”, „w twoim wieku to idiotyczny pomysł”, „co ci do głowy strzeliło”, „że też masz czas na takie głupoty”, „chce ci się?”, chyba, że są to ludzie, którzy znają nasze serce, wtedy powiedzą: „wreszcie zajmiesz się tym, co kochasz”, „gratuluję Ci odwagi”, „trzymam za ciebie kciuki”, „to szalone, ale tobie uda się na pewno”. Na pewno warto mieć takich przyjaciół wokół siebie, gdy decydujemy się na radykalną zmianę. Choć zazwyczaj największe transformacje dokonujemy w samotności.

Ja dziś mogłam napisać coś dla Ciebie. Z głębi serca. Dla mnie to był dobry dzień :)



Beata Mąkolska


Zapisz się na Newsletter!

Aby dołączyć - wpisz imię i nazwisko oraz e-mail.

Newsletter

Aby się wypisać kliknij tutaj ».