SZEF JEST TYLKO JEDEN cz. 2

4/2014 (7) zima | PORADY

O wykorzystywaniu potencjału temperamentu w pracy.

Gdy ktoś się wścieka, krzyczy, jest nerwowy – mówimy o nim właśnie „choleryk”. To prawda, cholerycy łatwo się wkurzają, jednak jeżeli chodzi o przywództwo – mają to we krwi i dążenia do władzy nie sposób wybić im z głowy.

Król i władca

Artur formalnie jest szefem od pięciu miesięcy – nieformalnie zaś od pięciu lat. Zanim jego poprzedni szef wybrał się na emeryturę i Artur mógł oficjalnie awansować, każdy nowy pracownik szybko orientował się komu lepiej nie podpadać i kto tutaj ma ostateczne zdanie. Bo choć podpis poprzedniego szefa widniał na wszystkich papierach, to wiadomo było, że od tego co powie Adam zależy, gdzie „stary” postawi ów podpis. Nikt się nie zdziwił także gdy Adama uczyniono formalnym szefem, wielu wręcz odetchnęło z ulgą, bo oficjalna tabliczka na drzwiach gabinetu nowego szefa wpływała kojąco na jego ego i zaczął mniej się czepiać, a częściej sypać żartem. Nie obyło się także bez zwolnień – poleciał niezwykle energiczny Maciej, który miał ambicję na większą władzę i wcale się z tym nie krył, poleciała Agnieszka, która ciągle brała zwolnienia na dzieci (co zbulwersowało damską załogę, gdyż zwolnienie przyprawiło ją o potok łez, co nic a nic nie wzruszyło Artura). Anka, która toczyła z Arturem wieczne wojny, zwolniła się sama, gdyż jak stwierdziła „praca pod takim tyranem byłaby poniżej jej godności”. Artur zaś swoją asystentką ustanowił przemiłą, przesympatyczną panią Janinę, wpatrzoną w niego jak w obrazek, która od lat parzyła mu kawę i kserowała wszystkie dokumenty, nie prosząc nawet w zamian o wolne w Wigilię.

Racjonalizm i chłodna kalkulacja

Zatem Artur pozbył się konkurencji gdy tylko mógł i rozpoczął oficjalne panowanie. Król może być tylko jeden, nie dziwmy się zatem, że cholerycy szybko są w stanie namierzyć konkurencję. Decyzje co do zachowania poprzedza błyskawiczna ocena sił – czasem bowiem lepiej wykorzystać silniejszego choleryka do wzbijania się przy nim, a czasem lepiej szukać nowego pola do sprawowania władzy (co zrobiła Anka). Nie wzruszają ich łzy ani ckliwe historie, a konkrety i wyniki – dlatego Agnieszka ze swoimi dniami nieobecności w pracy była dla Artura jedynie niepotrzebnym kosztem, a na jej miejsce został zatrudniony bezdzietny student. Dzieci i kredyt bowiem nie są dostatecznym argumentem dla Artura na trzymanie pracownika, zaś oszczędności wynikające z płacenia mniejszego ZUS i posiadania pracownika na zawołanie – są zdecydowanie mierzalną korzyścią.

Ucz się charyzmy od choleryka

Charyzma, realna i bieżąca ocena sytuacji, szybkie podejmowanie decyzji, konkretne działanie w kryzysie – to obraz człowieka, który w dużej mierze jest cholerykiem. Cholerycy to zadaniowcy, którzy nie spoczną, dopóki mają co robić. W dużej mierze sami sobie generują pracę, dlatego tak trudno namówić ich na odpoczynek i zwolnienie tempa (to typ, który nie rozumie po co pracownikowi urlop). Choleryk pracuje także w weekendy i na urlopie (który ma miejsce najczęściej wtedy, gdy partner zagrozi porzuceniem i zmusi go do wypoczynku), choćby w głowie – ponieważ jest to typ bardzo odpowiedzialny, zaangażowany w to, co robi, dlatego niezwykle trudno jest mu oddzielić życie zawodowe od prywatnego. (Do tego też dochodzi fakt, że większość jego znajomych pochodzi z pracy, ponieważ przyjaźnie jako takie, w zasadzie nie są cholerykowi potrzebne).

Uwaga na serce

Ciśnienie potrafi im skoczyć bardzo szybko, dlatego chodzą wiecznie „nakręceni”. Jeżeli jest to napędzenie pozytywne, to jeszcze nie odbija się to tak na ich zdrowiu, natomiast jeżeli jest to napędzenie gniewem, złością (do których ów temperament ma gigantyczne predyspozycje), to wtedy biada tym, co stoją wściekłemu cholerykowi na drodze. Od tego gniewu zagrożone jest także serce choleryka, co potwierdziły badania doktor Laury Kubzansky, profesor na Harvardzkiej szkole publicznego zdrowia w Cambridge, która dowiodła, że często odczuwany wysoki poziom wściekłości, charakteryzujący się krzykiem, agresją, rzucaniem przedmiotów sprzyja rozwijaniu się chorób układu krążenia.

Czego chce choleryk?

Choleryk, który wyznaczy sobie cel, zadanie, uparcie do niego dąży. Jest często niezależny w swoich działaniach, nie znosi narzucania mu z góry zasad, nienawidzi podporządkowania się. Jest to człowiek skłonny do manipulacji, do wykorzystywania innych dla realizacji swoich własnych przedsięwzięć, z tego też względu potrafi ukrywać się pod maską potulnego, bądź podporządkowanego, jeżeli widzi w tym korzyści dla siebie, bądź ma nad sobą jeszcze większego choleryka i od bycia uległym zależy jego „być albo nie być”. Cholerycy nie przebierają w słowach, stąd często mówi się o nich, że są gruboskórni, niewrażliwi, czepialscy, krytyczni. Choleryk wie jak należy coś wykonać i swoją wizję narzuca innym – nie przyjmując do wiadomości, że ktoś może chcieć inaczej. Jest tylko jedna racja – RACJA CHOLERYKA – i to ona jest tą jedynie słuszną.

Trudno wzbudzić w nim empatię, choć trzeba przyznać, że ma niezwykłe poczucie sprawiedliwości. Ocenia bez emocji, dlatego ocenia dość obiektywnie. Pamięć ma dość wybiórczą – słów wypowiedzianych we wściekłości w życiu nie zapamięta – wyprze się ich i oskarży Was o kłamstwo – za to będzie pamiętał ludzi, których może wykorzystać do swoich celów, bądź takich, którzy zaleźli mu za skórę.

Jak wykorzystać potencjał temperamentu choleryka w pracy?

Naturalną tendencją choleryka jest dążenie do władzy. Musi być pole, na którym choleryk będzie sprawował niepodzielną władzę. Jeżeli w pracy ma takie możliwości, jest szansa, że w domu będzie potulniejszy i łagodniejszy (bo się już „narządzi” w pracy). Czasem wystarczy powierzyć mu kierowanie projektem czy zespołem kilku osób, powierzyć mu konkretne, mierzalne zadanie. Dobrze też sprawdza się na stanowiskach, na których trzeba szybko podejmować decyzje, mając w sumie nawet niewiele danych.

W zawodach, w których panuje ogromna rywalizacja, możemy postawić na równorzędnych stanowiskach kilku choleryków – obecność rywala będzie mocno ich dopingować do cięższej pracy i lepszych wyników (ale o atmosferze życzliwości i współpracy wtedy nie ma mowy). Z tego względu dużo przedstawicieli handlowych to cholerycy – jest to praca, w której wiele mogą regulować sobie sami i ta niezależność im bardzo odpowiada. Parcie na uzyskanie wysokich wyników jest zgodne z ich temperamentem, choć ich wybuchowy charakter może być przyczyną pogarszania się niektórych relacji zawodowych. Dlatego warto by choleryk przepracował swoje toksyczne nawyki i zapanował nad umiejętnością redukcji stresu. Prowadząc trening indywidualny radzenia sobie z gniewem i złością u choleryków, szczególny nacisk kładę na to, by to oni sami wybrali sobie najbardziej odpowiednie narzędzia (niezależność), a ich realizację wpisali w kalendarz (powstaje konkretne zadanie). Choleryk ceni sobie siłę (choć może tego w ogóle nie pokazać), dlatego przy współpracy z cholerykami zawsze trzeba ustanawiać konkretne granice – inaczej choleryk wejdzie nam na głowę.

Choleryk to także zacięty, wytrwały charakter – popatrzmy na wszystkie te osoby, które prowadzą stowarzyszenia czy fundacje na rzecz poszkodowanych, czy też walczą o prawa danej grupy społecznej czy zawodowej. Często kieruje taką organizacją osoba w dużej mierze choleryczna – tylko ten typ nie poddaje się przy przeszkodach, uparcie brnie do celu, nie straszna mu krytyka innych, ponieważ on w głębi duszy wie, że ma rację. I na to, moi drodzy – nie ma mocnych. Stąd też tak wielu choleryków w polityce, którzy kłócą się między sobą nieustannie.

Im bardziej choleryk ma przepracowane negatywne aspekty swojego temperamentu, tym bardziej jest cenny. Gdyby nie cholerycy, świat pogrążyłby się w ignorancji, pesymizmie, przesadnej zabawie bądź lenistwie. Choleryk działa dużo sam i narzuca działanie innym. I gdy się wali, gdy się pali, gdy już nie ma nadziei – to właśnie choleryk pierwszy wstanie, otrzepie się i huknie: „Trzeba posprzątać ten bajzel!”.

Wskazówki dla CHOLERYKA

Naucz się panować nad swoim gniewem

Złość to emocja – masz prawo ją odczuwać, zaś agresja (także słowna), to zachowanie – i nad tym warto popracować. Nie pozwól by dopiero tragiczne wydarzenia (utrata pracy, rozstanie z partnerem) zwróciły Twoją uwagę na problem. Masz w sobie wiele niezłomności, a opanowania wybuchów gniewu można się nauczyć. Warto więc uczestniczyć w warsztatach, czy treningach indywidualnych.

Wyznacz granice kontroli

Przyjmij do wiadomości, że tak jak ty nie cierpisz kontroli, tak dla innych nie jest ona przyjemna. W pracy wyznacz jasne zasady kontroli i się ich trzymaj. Zaglądanie co dziesięć minut do pracownika z pytaniem „Już to zrobiłeś?” będzie wpływało frustrująco i demotywująco. Oficjalnie zatem podkreślaj w jaki sposób kontrolujesz pracowników, co dla ciebie jest najistotniejsze i na co absolutnie się nie zgadzasz. Twoi pracownicy muszą to wiedzieć – zaoszczędzi Wam to wielu konfliktów i nieporozumień. Wyznaczanie granic kontroli jest także szalenie istotne na gruncie rodzinnym – jeżeli jesteś choleryczką i „ustawiasz” całą swoją rodzinę, prędzej czy później część życia będzie toczyć się poza Tobą – co będzie Ciebie jeszcze bardziej denerwować. Jest różnica pomiędzy „pomaganiem” i „chceniem dla kogoś dobrze”, a wścibską ingerencją. Nie wiesz jaka to różnica? Zapytaj bliskich, obiecując, że cokolwiek odpowiedzą – Ty się nie wściekniesz (a potem dotrzymaj słowa!).

Słowem: żyj i daj żyć innym.

Deleguj zadania

Nauczyć się delegować zadania, nie bierz wszystkiego na swoje barki. Nie zawsze szybciej, znaczy lepiej, dlatego unikaj prac wymagających dokładności i skrupulatności. Naucz się przyjmować krytykę albo przynajmniej nie atakuj bez refleksji. Trenuj cierpliwość, pozwól innym zrobić coś po swojemu – nie nauczą się samodzielności, jeżeli we wszystkim będziesz ich wyręczać w przekonaniu, że i tak zrobisz to lepiej / szybciej / poprawniej.

W kolejnym numerze zapraszamy do poczytania o MELANCHOLIKACH.



Beata Mąkolska


Zapisz się na Newsletter!

Aby dołączyć - wpisz imię i nazwisko oraz e-mail.

Newsletter

Aby się wypisać kliknij tutaj ».