SZTUKA PREZENTACJI

1/2017 (16) wiosna | PORADY

Jak się przedstawiać? Pięć wskazówek do autoprezentacji.

Zadziwiające jak wiele osób, mimo ogromu doświadczenia w swoim zawodzie, ma problemy z krótką autoprezentacją. Krępują się, nie lubią tego robić, nie wiedzą od czego zacząć, jak długo mówić, czasem w ogóle nie są pewni, co powiedzieć.

Przedstawienie się to też sztuka – i warto poświęcić chwilę na jej praktykowanie, zwłaszcza gdy nasza praca czy styl życia wymaga nawiązywania dużej ilości kontaktów. Zanim zaczniesz czytać dalej, odłóż gazetę, wstań i przedstaw się (choćby roślinom w pomieszczeniu), mówiąc kilka słów o sobie. Jak Ci poszło? Zwykle mówimy jak mamy na imię i nazwisko oraz gdzie pracujemy. Koniec. Tak robi zdecydowana większość osób. Co bardziej ekstrawertyczni dodają jeszcze, ile mają dzieci, albo psów czy kotów. To już trochę lepiej – przynajmniej jest jakiś punkt zaczepienia. Są jeszcze tacy, którzy mówią bardzo dużo – gadają i gadają, zanim pomysł na temat tego, co powiedzieć w ogóle dojrzeje w głowie i przejdzie przez stosowne „filtry” – przez to odbiorca ma wrażenie, że „wylano” na niego wiadro słów, a to niekoniecznie robi dobre wrażenie.

Przygotuj się… wcześniej!

Dlatego opracuj swoją autoprezentację wtedy, kiedy jeszcze jej nie potrzebujesz. Jeżeli w domowych pieleszach opanujesz co i w jaki sposób mówisz, i będziesz to znać na pamięć, to gdy zajdzie potrzeba przedstawienia się, twój mózg powinien wskoczyć w automatyczny tryb i zadziałać, zanim się zestresujesz.

A oto kilka wskazówek, które pomogą Ci doszlifować formę w jakiej się przedstawiasz:

1. Dostosuj formę do odbiorcy i... upraszczaj

Najlepiej mieć przynajmniej dwie formy przedstawienia się – dla klientów czy kolegów w branży, kiedy to możemy błyszczeć fachowym słownictwem, oraz dla osób niezwiązanych z naszym zawodem. Dla tych pierwszych przygotowanie autoprezentacji w tej podstawowej formie nie powinno sprawić Ci problemu – zapewne robisz to od lat, natomiast dla tych drugich – to już jest często kłopotliwe, zwłaszcza gdy mamy specyficzny zawód. Przykładem niech będzie tutaj pan Jan, który godzinami potrafi mówić o ryzyku kredytowym, walutach, spreadach i innych pojęciach, które dla przeciętnego człowieka brzmią jak język chiński. Finanse dla wielu z nas oznaczają bieżący stan konta bankowego czy ostatnią wypłatę, dlatego pan Jan ma problem, bo osoby spoza kręgów zawodowych w ogóle nie są w stanie określić, czym on się zajmuje. Przylgnęło do niego „Janek od finansów”, albo „Ten Joli bankier” (Jola to żona pana Jana), a takie epitety godzą w jego ego, dlatego coraz trudniej zachować mu dobry humor na spotkaniach towarzyskich wśród przyjaciół żony. Zapytałam pana Jana, w jaki sposób wytłumaczyłby dziecku czym się zajmuje. Po chwili namysłu odrzekł: Pomagam ludziom pomnażać ich pieniądze. Ledwie to powiedział, zaświeciły mu się oczy – olśniło go, że takie krótkie zdanie zrobi o wiele większe wrażenie na nowo poznanych osobach, niż dotychczasowe branżowe nazewnictwo.

2. Naucz się mówić o tym co robisz w trzech prostych zdaniach

Słowem: skracaj. Ludzie w większości są zajęci sobą, swoimi myślami, w głowach mają swoje zmartwienia, plany, pomysły, lęki, wątpliwości. Mało jest osób, które naprawdę potrafią słuchać i oferują Ci sto procent swojej uwagi przez dłuższy czas. Dlatego wykorzystuj pierwszy moment koncentracji na Tobie i w trzech, czterech pierwszych zdaniach powiedz najważniejsze rzeczy.

3. Dodaj smaczek

Czyli coś, co sprawi, że będziesz zapamiętany, albo coś, co może stanowić dalszy punkt zaczepienia do rozmowy – jeżeli jesteś na spotkaniu towarzyskim, targach branżowych czy w innej sytuacji, gdzie dalsza rozmowa jest pożądana. Można powiedzieć coś o swojej pasji – byle nie za długo (patrz punkt 2), powiedzieć krótką, ale chwytliwą anegdotę, zażartować, odnieść się do sytuacji bieżącej, albo do otoczenia, co jednocześnie będzie sprytnym odwróceniem uwagi od siebie. To ostatnie, to szczególnie istotna wskazówka dla osób nieśmiałych, czy introwertyków, którzy nie lubią mówić o sobie. Trzeba jednak przyznać, że taka zagrywka wymaga sporej dozy pewności siebie i umiejętności kierowania rozmową.

4. Mów o tym czego chcesz, a nie o tym, czego nie chcesz

To jeden z najważniejszych punktów, jeżeli zależy nam na odpowiednim wizerunku. Zobrazujmy to przykładami. Załóżmy, że jesteś na rozmowie kwalifikacyjnej (co jest tak naprawdę jedną wielką formą autoprezentacji). Potencjalny pracodawca pyta o twoje mocne strony. Ty zaczynasz: Jestem sumienny, dobrze zorganizowany... A potem dodajesz:. ..Nie lubię tracić energii na niepotrzebne działania, denerwuje mnie strata czasu i zła logistyka pracy. Taka konstrukcja zdania zwraca uwagę na negatywne aspekty pracy i jest spore ryzyko, że potencjalny pracodawca będzie kojarzył z tobą właśnie te negatywne formy (a przecież chodziło Ci o coś innego!). Wystarczyłoby zamienić zdanie, by brzmiało pozytywnie: Jestem sumienny, dobrze zorganizowany, lubię przeznaczać energię na wartościowe działania, cenię sobie dobrą organizację pracy i pożytecznie wykorzystany czas. Tym razem pracodawca słyszy: wartościowe działania, dobrą organizację pracy, pożyteczny czas – i z takimi epitetami będzie nas kojarzył (niekoniecznie świadomie).

Drugi przykład: wpadasz ostatni do sali konferencyjnej, w biegu witasz się i zaczynasz chaotycznie tłumaczyć, że przez te cholerne korki nie możesz zdążyć na czas, że przepraszasz, że sweter może mało profesjonalny, ale tuż przed wyjściem wylałeś kawę na koszulę... Taki wstęp skupia uwagę zebranych, na twoich brakach, których być może nie zauważyliby, gdybyś o nich milczał. Jednak ponieważ ty zwróciłeś sam na to uwagę, zebrani mogą wnioskować, że uznałeś z jakiegoś powodu za istotne to, aby wytłumaczyć się przed nimi – stąd już tylko krok do wniosku, że możesz mieć problemy z organizacją pracy, że jesteś mało pewny swego i tak dalej. Znacznie lepiej byłoby zatrzymać się przy windzie, uspokoić oddech, a następnie pewnym krokiem wejść do sali, krótko mówiąc: Proszę mi wybaczyć małe spóźnienie – żadnych odnośników do korków i tłumaczenia się ze swojego stroju (tutaj szczególnie uczulam panie – i tak pod względem wyglądu kobietom stawiane są wyższe wymagania i poddawane są one większej krytyce, dlatego NIGDY, ale to nigdy, nie tłumaczymy się z tego co mamy na sobie, chyba że jesteśmy wśród przyjaciół!). Jeżeli chcesz wypaść jako osoba naprawdę pewna siebie, to nawet nie przepraszasz za spóźnienie (jeżeli jest bardzo krótkie) – po prostu pewnym krokiem wchodzisz do sali i witasz wszystkich. Tutaj jednak uwaga na to, kto jest w tej sali (czyli punkt pierwszy, dostosowanie do odbiorcy), ponieważ takie zachowanie może też być odebrane jako zuchwalstwo i brak szacunku dla czasu innych.

5. Ćwicz!

Praktykuj swoje przedstawianie się w domu przed lustrem. Naucz się słyszeć swój głos (i go modulować), zobacz jakie robisz miny czy gesty. Poziom drugi ćwiczeń to nagranie siebie na kamerę – choćby w komórce. Odtwórz filmiki z różnymi wersjami autoprezentacji i zobacz jak Ci poszło, co możesz jeszcze poprawić, co jest Twoim słabym punktem. Zawsze gdy ćwiczysz autoprezentację w domu, wyobrażaj sobie jak osoba której się przedstawiasz (albo ktoś z publiczności) życzliwie uśmiecha się do Ciebie – będzie Ci łatwiej.

I jeszcze coś – praca w głowie. Bez tego nawet najlepsza technika zawiedzie. Przed jakimkolwiek ważnym spotkaniem, konferencją, zebraniem i tak dalej, skupiamy się na tym by nastawić się pozytywnie, albo przynajmniej neutralnie. Odsuwamy łagodnie wszelkie myśli, które podważają naszą kompetencję, wygląd czy umiejętności. Zamykamy tego wewnętrznego krytyka w dźwięko­szczelnej klatce, wysyłamy go na wakacje… cokolwiek, co akurat w danym momencie na Ciebie zadziała. Lepiej poświęcić minutę na wyrównanie oddechu, koherencję serca, przypomnienie sobie swoich sukcesów czy jakąkolwiek technikę redukcji stresu, którą można w krótkim czasie zastosować.

Możesz nawet wziąć głęboki oddech, rozłożyć ręce dłońmi do góry, skierować wzrok do nieba i wzruszając ramionami powiedzieć: cokolwiek się zdarzy / cokolwiek przyniesie dzień... – to pomaga zdystansować się od całości i rozdzielić filary poczucia własnej wartości od wyników przedsięwzięcia. Ponieważ cokolwiek się zdarzy i cokolwiek przyniesie dzień... i tak dasz sobie radę!



Beata Mąkolska


Zapisz się na Newsletter!

Aby dołączyć - wpisz imię i nazwisko oraz e-mail.

Newsletter

Aby się wypisać kliknij tutaj ».