MENTALNY ZERO WASTE

4/2019 (27) zima | PORADY

TREND ZERO WASTE NIE PRZEMIJA!

I bardzo dobrze, bo mamy tylko jedną planetę, tylko jedną Matkę Ziemię i ostatnio mocno ją zaniedbywaliśmy. Pamiętajmy jednak, że świat zewnętrzny, który nas otacza, jest odzwierciedleniem naszego świata wewnętrznego.

Dlatego proponuję Ci rozciągnąć koncepcję zero waste na… własny umysł!

MNIEJ ŚMIECI, MNIEJ MARNOWANIA

Zero waste, to jakże modna obecnie nazwa na coś, co w swojej czystej, pierwotnej formie stosowane było od dawien dawna – życie w zgodzie z naturą, przy wykorzystaniu jej darów i szacunku dla każdego przejawu życia (przynajmniej w szerokim postrzeganiu). Dziś najczęściej zero waste kojarzymy z chodzeniem na zakupy z własną, materiałową eko-torbą i unikaniem plastiku, na rzecz np. opakowań ze szkła, które można wielokrotnie wykorzystywać. Wraz z ekspansją tej chwytliwej nazwy, pojawiły się podręczniki zawierające setki porad jak być zero waste, jak prowadzić taki dom i takie życie. W przepełnionej nadmiarem wszystkiego cywilizacji taki powiew gospodarności i prostoty jest niezwykle pożądany i potrzebny, choć na szczęście wiele cudownych polskich kobiet w ogóle nie potrzebuje takiej zachęty, gdyż nie wpadły w szał konsumpcjonizmu (czy to z uwagi na rozsądek, czy ze względów ekonomicznych).

Zero waste to oczywiście także zachęta do pewnego minimalizmu, refleksji nad tym, czego naprawdę potrzebujesz, co jest ci naprawdę potrzebne do (prze)życia, co jest konieczne, a co jest jedynie fanaberią umysłu, ckliwą zachcianką wzbudzoną przez kolorowy, medialny świat celebrytów, koncernów i reklam. Jak się tak dobrze zastanowić, to wszelkie książki z poradami są także niepotrzebne – wszystkie odpowiedzi są bowiem w nas, o ile potrafimy do nich dotrzeć. Niestety, lata „socjalizacji”, nacisku na to, by nie słuchać siebie, a jedynie autorytetów wszelkiej maści, często sprawiają, że wychodząc naprzeciw swojej własnej intuicji wkraczamy na obszar bezkresnej pustyni – znikąd podpowiedzi. Ten powrót do siebie, powrót do serca, dla niektórych jest długą podróżą, jednakże nie ulega wątpliwości, że aby być na dobrej drodze, należy okiełznać umysł.

Zachęcam Cię drogi czytelniku do rozszerzenia perspektywy i wykorzystania chwytliwego hasła zero waste, do rewolucji w zakresie własnego umysłu. Być może ta koncepcja pozwoli Ci zapanować nad programami własnego umysłu, jakże często wywodzącego nas na manowce.

ŚMIECIOWE MYŚLI, NIEPOTRZEBNE EMOCJE

Jak wiele z każdego tysiąca myśli przewijających się każdego dnia przez Twój umysł jest rzeczywiście wartościowych? Jak wiele z nich to ciekawe pomysły, rozwiązania, miłe wspomnienia czy życzliwość względem innych? A jak wiele z nich to myślenie o kłopotach, martwienie się, analizowanie bez końca i krytyka w stosunku do siebie i innych ludzi? Jak wiele z nich to myśli pełne złości i bezsilności, gdy dobiegają Cię kolejne wypowiedzi polityków, szefów i ich obietnice dotyczące „ulepszenia” życia przeciętnego człowieka, pracownika?

Wyobraź sobie, że przenosisz koncepcję zero waste na poziom własnego umysłu. Zero śmieciowych myśli, zero bezwartościowych, jednorazowych osądów, zero bezproduktywnego marudzenia, zero chwil pogrążania się odmęcie negatywnych myśli, zero ulegania ponurym opiniom, zero krytycznych uwag względem siebie… Brzmi jak bajka, prawda? Tak jak w bajkach jest sporo prawdy przedstawionej w symboliczny sposób, tak uznajmy, że owo „zero” jest symboliczne – chodzi bowiem o zminimalizowanie śmieciowych myśli (czyli tych, które niczemu dobremu nie służą, które są niepotrzebne), a nie o całkowitą eliminację (to by nas doprowadziło do pewnego rodzaju obsesji, perfekcjonizmu, co jest przesadą w drugą stronę).

Przyjrzyjmy się zatem zasadom zero waste, opisanym przez Polskie Stowarzyszenie Zero Waste*):

  1. Refuse (odmawiaj).
  2. Reduce (ograniczaj).
  3. Reuse (używaj ponownie).
  4. Recycle (segreguj i przetwarzaj).
  5. Rot (kompostuj).

Parafrazując te zasady, aby stworzyć mentalny zero waste, możemy uzyskać takie zasady:

ODMAWIAJ

Tak jak nie godzisz się na zanieczyszczenie środowiska, tak nie gódź się na zanieczyszczenie własnego umysłu śmieciowymi ideami. Nie czytaj wiadomości – śmieci, plotek, sensacji i innych, kompletnie nieprzydatnych, a jedynie zajmujących czas „informacji” i „newsów”. W dobie prześcigania się „mediów” o to kto da więcej „tweetów”, kto szybciej zamieści kolejnego „newsa”, uczestniczenie w tym wyścigu poprzez czytanie często pisanych na kolanie wypocin (albo nawet samo czytanie nagłówków), to zaśmiecanie własnego umysłu. Nie widzisz świata wokół, nie widzisz własnych dzieci, nie widzisz otoczenia, widzisz ekran komputera, smartfona albo telewizora. Zaśmiecasz umysł czyimiś opiniami i koncepcjami, otwierasz go na manipulację, na kolejne porcje lęku, strachu, niepokoju. To nie jest Ci potrzebne. Odmawiaj wysłuchiwania wiadomości, które Ciebie nie interesują, albo budzą Twój lęk (słowem: nie wnoszą nic konstruktywnego do twojego świata), odmawiaj czytania artykułów czy książek, które Ciebie nie interesują, które są jałową pożywką dla umysłu i nie sprawiają nic a nic przyjemności.

Odmawiaj pojawiającym się myślom, które Ci nie służą – zauważ je i im podziękuj uprzejmie tak, jak odmawiasz nadgorliwym tele-handlowcom kolejnej „oferty”.

OGRANICZAJ

Zero waste zachęca nas do prowadzenia w miarę minimalistycznego życia – i tutaj jeżeli twoje życie będzie rzeczywiście proste, twoje myśli także zaczną biec spokojniejszym torem. Za przykład niech posłużą słowa Kasi, która po zajęciach relaksacyjnych podeszła do mnie mówiąc: „Wiesz, do tej pory spędzałam weekendy w galeriach handlowych, byłam często sfrustrowana, bo nie mam tylu pięknych rzeczy, dekoracji, ubrań, mebli, strojów… Ciągle gadałam mężowi, co potrzebujemy kupić, co bym chciała, co widziałam ładnego, co moglibyśmy zmienić… A teraz tak się wyciszam na zajęciach, że wróciły do mnie radości z dzieciństwa. W weekendy ciągnę męża za miasto. Spacerujemy wśród drzew, szukamy dzikich miejsc, podpatrujemy ptaki, obserwujemy zmiany w przyrodzie. I wiesz co? Okazało się, że nie tylko potrafimy razem rozmawiać, ale i milczeć. Nigdy dotąd nie czułam się tak blisko niego. To mi wystarcza”.

Proste życie, to umiejętność zauważania co Ci jest naprawdę potrzebne – i to na wielu poziomach.

Wystarczy spojrzeć co masz na sobie, wokół siebie, co masz w kuchni, co masz w lodówce, co na łazienkowej półce. Tutaj, jeżeli obrosłaś / obrosłeś w rzeczy i różne „przydasie”, warto odgracać i dom, i przestrzeń umysłu. Na początek dobra będzie metoda Marie Kondo, ze swoją prostotą przekazu „zostaw to, co kochasz”**), która zachęca by odgracać kategoriami, wyciągając na środek pokoju wszystkie przedmioty z jednej kategorii, bo najczęściej mamy je porozkładane w różnych miejscach w domu i nie jesteśmy świadomi ile i czego tak naprawdę jest.

Na poziomie mentalnym, ograniczenie możemy zastosować także do umiejętności skupiania się – ograniczaj rozpraszacze, które sprawiają, że zaczynasz działać (i myśleć) wielotorowo, co w efekcie rodzi większy stres i zmęczenie. Jeżeli zmywasz naczynia – tylko zmywaj, skupiaj się na ruchu dłoni, gąbki, na tym, jak woda opłukuje talerz. Jeżeli piszesz raport – pisz tylko raport, ścisz i odłóż dalej telefon, wyłącz pocztę, poproś współpracowników, aby Ci nie przeszkadzano. Jeżeli jesz – tylko jedz, skup się na przeżuwaniu pokarmu, na jego smaku, na odbiorze struktury pożywienia (nie oglądaj w tym czasie telewizji czy smartfona). Wiem, że to nie zawsze wychodzi, jeżeli jednak udaje Ci się w 70 procentach przypadków – to już jest sukces.

UŻYWAJ PONOWNIE

Zobacz jakie twoje cechy, zachowania, myśli przyczyniły się w twoim życiu do odniesionych przez ciebie sukcesów (tutaj przyda Ci się zwykła tabelka – w jednej kolumnie wypisujesz swoje sukcesy, miłe chwile, udane znajomości, w drugiej kolumnie cechy, myśli, zachowania, które przyczyniły się do tych osiągnięć, np. Ania za sukces uważa opracowanie szablonu przyjmowania klientów salonu fryzjerskiego i zapisywanie usług z jakich korzystają, zatem w drugiej kolumnie wpisuje: zorganizowanie, skrupulatność, zamiłowanie do porządku i harmonii, dobra pamięć, troska o życzliwe traktowanie klientów) i przenieś te zachowania / myśli na inny obszar życia (Ania dzięki temu opracowała sobie sposób na bezstresowe święta).

Często okazuje się, że mamy kilka naprawdę świetnych przekonań, które w ciężkich chwilach pomogły nam przetrwać, odbić się od dna czy znaleźć rozwiązanie (np. „zawsze miałam szczęście do ludzi”, „umiem szybko podejmować trafne decyzje”, „zawsze potrafiłam uzbierać pieniądze na to, na czym mi naprawdę zależy”). Czasem to powtarzane afirmacje stają się naszymi sprzymierzeńcami, nawet jeżeli nie są to sformułowania wyczytane w duchowych książkach, a ściągnięte z obejrzanych niegdyś filmów. Patrz, które myśli Ci służą. I tych używaj często! :)

SEGREGUJ I POWTARZAJ

Zobacz jak często umysł jest porównywany do komputera – fantastycznej maszyny, o niezwykłych właściwościach. Mówi się, że umysł jest potęgą, że potrafimy poprzez wpływanie na umysł dojść do niezwykłych rzeczy. W dużej mierze to prawda. Jeżeli jednak pozostajemy przy porównaniu umysłu do komputera – zastanów się ile masz wgranych programów i jak często robisz w swoim umyśle porządki.

Niektóre „programy” wymagają aktualizacji, a wiele „plików” wymaga usunięcia.

To co było wkodowane, gdy byłaś / byłeś dzieckiem, może już być zupełnie nieaktualne, może wymagać solidnej weryfikacji. Niektóre programy wymagają skasowania i wgrania nowych, działających w inny, bardziej przyjazny dla Ciebie sposób. Niektórzy są już na takim etapie, że właściwie zajmują się tylko usuwaniem programów, mając świadomość, że każdy program umysłu ogranicza serce.

Umysł jest też podatny na wirusy i manipulacje.

Mając to na względzie, okaż czujność, gdy w twojej głowie pojawi dziwna myśl, myśl pełna niepokoju, myśl zrodzona z lęku, bądź mająca krytyczne przesłanie. Ujmę to tak: nie wszystkie myśli są naprawdę twoje. Czasem powtarzamy coś, co zostało nam wmówione, gdy byliśmy małymi dziećmi, a rodzic był dla nas niemalże jak bóg. Czasem w naszej głowie odzywają się slogany z gazet (jeżeli zastanawiasz się, czy w takim, a takim wieku coś wypada – to NIE JEST twoja myśl, to są przekonania kształtowane przez środowisko zewnętrzne: rodzinę, prasę, a nawet twoją własną kosmetyczkę). Dlatego wyrób w sobie nawyk przyglądania się myślom, obserwacji. A potem je segreguj: które są korzystne (sprawiają, że naprawdę czujesz się lepiej, że się rozwijasz, wzrastasz, że jest w tobie spokój), a które nie są korzystne (wpływają na ciebie negatywnie, podkopują twoje poczucie własnej wartości itd.).

Myśli, które Ci nie służą – przetwarzaj. Zmieniaj je tak, by tobie służyły, a jeżeli nie da się ich zmienić – odrzuć je, poprzez zastąpienie ich innymi. Tutaj mała dygresja – wiesz, jaki jest jeden z najbardziej popularnych artykułów na portalu Wellnessday.eu? Artykuł o tytule „Jak przestać o kimś myśleć”. Wiesz jak przestać o kimś myśleć? Trzeba myśleć o czymś innym! Umysł lubi pożywki, jest często głodny, jeżeli ugrzęźniesz w myśli „dlaczego właśnie mi się to przydarzyło”, on nie spocznie na jednej odpowiedzi, tylko będzie wypluwał Ci kolejne i kolejne… (bardziej i mniej absurdalne). Zamiast tego skup się na tym co lubisz. Pomyśl o kimś, kogo kochasz i kto kocha Ciebie. Sprawdź, jakie rośliny kochają pszczoły i obiecaj sobie, że wiosną wysiejesz takie rośliny w swoim ogrodzie, aby zrobić coś dobrego dla planety. Zrób listę swoich 50 świetnych cech. Zrób listę najpiękniejszych komplementów, jakie w życiu usłyszałaś / usłyszałeś. Wiesz już o co chodzi, prawda?

KOMPOSTUJ

Ha! Jak to zastosujesz do mentalnego zero waste? Wiesz już, jak sobie radzić z niechcianymi myślami, jak je minimalizować, czym zastępować. Teraz powiem ci o złości, bo złość jest świetnym przykładem wtórnego wykorzystania. Złość czasem nam służy, bywa motorem do działania. Jeżeli czujesz narastającą w sobie złość, przekuj ją w pozytywne działanie – to będzie odzyskiwanie energii! Złość sama z siebie (czyli jeżeli nic z nią nie zrobimy) nas wypala – miętoli nasz umysł i wysysa z nas energię. Po takim epizodzie zezłoszczonych myśli, gdy ciało spina się, a w klatce piersiowej bulgoczą nam niewypowiedziane słowa, jesteśmy wyczerpani, a problem pozostaje nierozwiązany. Dlatego gdy tylko czujesz narastającą złość, zauważ ją, weź kilka oddechów z długimi wydechami, a następnie zastanów się, w jakie pozytywne działanie możesz przekuć tę emocję.

Jeżeli złości Cię niepłacący o czasie klient, zastanów się jakie możesz wdrożyć zasady współpracy (także doboru klientów), aby zminimalizować ryzyko w przyszłości. Jeżeli złości cię, że jest kolejka w sklepie, stojąc w niej, zacznij planować wyjazd wakacyjny, czy inną ekscytującą wyprawę. Moja znajoma przy pierwszych objawach złości zabiera się za odkurzanie domu – po pół godzinie dom jest wysprzątany, a ona dumna z siebie i uspokojona. (Jedna uwaga – nigdy nie gotuj w złości, jedzenie stworzone w złości jest bardzo szkodliwe!)

*) Zasady dostępne na stronach stowarzyszenia: www.zero-waste.pl
**) Gorąco polecam książkę: „Magia sprzątania Japońska sztuka porządkowania i organizacji” – Marie Kondo. Pełna recenzja na www.wellnessday.eu



Beata Mąkolska


Zapisz się na Newsletter!

Aby dołączyć - wpisz imię i nazwisko oraz e-mail.

Newsletter

Aby się wypisać kliknij tutaj ».